Sny Władka o wołowinie

 

 

     Po Dniu Kobiet przyszedł Dzień Władka – kolejne przedwiośnie – sześćdziesiąte czwarte do ukrzyżowania. Ta powtarzalność może rozpierdolić nawet herosów czy tam jakichś tytanów. Z tej rozpaczy nad mijającym czasem Władek zaordynował flaszkę wódki zero siedem, którą postanowił w trybie natychmiastowym unicestwić u Darka. A co kurwa, wódka niech też umiera! Dołączyłem do tego znamienitego czworokąta: Darek, Władek, pies Heja-Chuja i ja - trochę ludzie, a trochę psy. Po kilku pięćdziesiątkach nastąpiło przydługie milczenie, przerwał je Władek pięknym tekstem:

-Ciągle mi się śnią moje krówki i cielaczki. Kiedyś życie było proste – wiedziałem, że mam z porannego udoju pięć litrów mleka, a wieczorem następne pięć litrów, z tego litrażu mogłem zrobić tyle, a tyle masła, śmietany, albo zsiadłego mleka. A teraz co? Człowiek kurwa nie wie gdzie jest i co robi. Ciągle śnią mi się te moje krówki i cielaczki, które hodowałem. Może lepiej by było, żeby śniły mi się sny erotyczne... - westchnął Władek, ale szybko się zmitygował i wydał ostateczne oświadczenie:

-Nie, jednak wolę, żeby śniły mi się moje krówki.

Władek zamilkł. Pogrążyliśmy się w nostalgicznych myślach nad pięknem i prostotą przeszłego świata, a w opozycji przerażał nas czas teraźniejszy swą kosmiczną komplikacją. Pozostało nam jedynie marzyć o tym, że w niedalekiej przyszłości powrócimy wszyscy do krówek i cielaczków, a nasz świat stanie się znowu przejrzysty i zrozumiały.

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R