Powszechna i bezbrzeżna radość z zaginięcia Wojtka Szweda
Jest dobrze. Samo dobrze, kurwa, to bluźnierstwo. Jest bardzo dobrze, albo jak mawia Lesio G. bardzo kapitalnie. Skąd ta radość? Oczywiście ze szczęśliwego zaginięcia Wojtka Szweda.
Po aferze ze świniobiciem Pająka i podpierdoleniem piły spalinowej Bulego, złoczyńca ewakuował się z naszej wsi i słuch po nim zaginął.
Wszyscy nie posiadamy się z radości, bo jeszcze kilka tygodni jego tutaj pobytu i dokonał by dekonstrukcji tego delikatnego systemu społecznego, w którym funkcjonujemy.
Wojtku Szwedzie, gdziekolwiek jesteś, prosimy cię, nie wracaj i nie odzywaj się do nas. A jak ktoś cię zobaczy, to niech udaje, że cię nigdy nie widział. Z góry dziękujemy.
P.S. Ludzie kochani, uważajcie z dzidziusiami, zanim napiętnujecie je imieniem Wojtuś.
R