Pleśń

Tkwię przy stole i patrzę na jabłko. Im dłużej na nie patrzę, tym potworniej pokrywa się pleśnią. Po chwili jabłko rozlewa się zgniłą pastą.

Tkwię przy stole i trzymam w dłoni kromkę chleba. Im dłużej się w nią wpatruję, tym bardziej pokrywa się sierścią pleśni. Po chwili kromka przypomina włochatą kulkę.

Tkwię przy stole i patrzę na kawałek wędliny. Im dłużej na nią patrzę, tym koszmarniej pokrywa się szarą pleśnią. Po chwili cuchnie już padliną.

Odrywam wzrok od stołu i spoglądam w lustro. Im dłużej się wpatruję, tym bardziej moja twarz pokrywa się pleśnią, po chwili spływa mi ona po klatce piersiowej.

Z przerażeniem odkrywam, że ta szara spływająca masa to nie pleśń... to mój mózg.

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R