Lipień Tadka Orangutana

 

Kilka dni wcześniej, spotkałem na moście kolejki wąskotorowej za siekierą, Tadka Orangutana, który oparty o stalową barierkę, coś tam wypatrywał.
-Co Tadek? Patrzysz jak znika z płynącą wodą twoje życie?-zapytałem.
-To też, ale patrzę na lipienia w tej głębince przy murze oporowym, o tam-wskazał mi brudnym paluchem.
Spojrzałem w dół, rzeczywiście piękny, prawie 40 centymetrowy lipień, od czasu do czasu z gracją wychodził do powierzchni, zbierając małe, czarne, późnojesienne owady. Dłuższą chwilę patrzyliśmy zafascynowani z jaką lekkością ten lipień unosi się w wodzie i jak celnie zbiera napływające owady.
-Piękna ryba-rzekł Tadek.
-Piękna-potwierdziłem.

Na tym moście spotkaliśmy się 6 listopada, a 9, Tadek utopił się w tej głębince, w której polował na owady ten piękny lipień. Po pogrzebie Tadka, poszedłem na ten most, spojrzałem w głębinkę…
Lipienia już tam nie było.

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R