Jestem potęgą w przeżywaniu siebie
Dzisiaj uświadomiłem sobie, że jestem tą potęgą. Mimo, że jadę na pigułach, testuję relanium, śpię do dwunastej w południe, ledwo się ruszam, zarówno w myślach, jak i ciele, to chyba jestem potęgą. Zażądacie dowodu - proszę bardzo – przeżyłem już Aleksandra Macedońskiego, Juliusza Cezara, Kleopatrę i Tutenchamona, i kilkunastu wielkich kolesi i koleżanek. Zaiste zajebiste osiągnięcie, a jak się zawezmę to pójdę na rekord i przeżyję jeszcze Donalda Trumpa, Angelę Merkel i Władimira Putina (choć w jego przypadku mam pewne wątpliwości, bo krzepko gość wygląda). Spójrzcie ludzie, oto nadciąga moja potęga – przeżyję siebie.
R