Bez miłości

 

 

 

   Wiem to od Kazka, który puknął się z taką jedną, która przychodziła do baru zawsze po północy. Nie wiem czy miała ochotę, czy była zagubiona, czy tam czegoś szukała, ale w końcu poruchali się w kiblu tak dla samego ruchania, bez namiętności, bez słów i bez miłości.
Ona obsunęła sobie jeansy i majtki, odwróciła się, oparła o kibel i powiedziała technicznie:
-Tylko naśliń sobie trochę bo mnie obetrzesz.
Kazek naślinił i zaczął ją zapinać.
-Dawaj głębiej.-zachęcała.
Plask, plask – uda Kazka zaczęły obijać się o jej pośladki.
Niecierpliwiła się.
-No spuść się kurwa, bo mi się już nudzi.
Kazek napełnił ją…Nie odwróciła się  po wszystkim, chwilę jeszcze tak tkwiła oparta o kibel, po czym szepnęła:
-Idź już.
I w tym poleceniu było najwięcej namiętności z całego tego ruchania. Przychodziła jeszcze dwa tygodnie i scenariusz się powtarzał, pukała się w tym samym kiblu i w takiej samej pozycji. Tylko z innymi samcami. Wakacje się skończyły, wyjechała.
W ostatnią noc, podeszła do baru, pożegnała się tym beznamiętnym tembrem głosu, który mnie przerażał:
-To były moje pierwsze wakacje bez miłości…
Wyszła, ale wróciła po chwili i dodała:
-Szkoda, że ty mnie nie chciałeś.

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R