Żywoty drzew ścięte siekierą
obsesyjnej chciwości człowieka
Jedenasty luty otworzył mi łaskawie rowerowe szlaki.
Śnieg zalega jeszcze na łąkach, lód lśni się srebrem na brzegach Wetlinki i Solinki, ale czuć już,
że zima przegrywa i można kręcić samobieżnym młynkiem buddyjskim stworzonym
przez mądrych ludzi do podziwiania świata.
Kręcę przed zagubione wioski i smucę się nad leżącymi na
składach ciałami buków, jaworów, świerków, modrzewi, brzóz i jodeł. Śmierć tych
drzew wytrąca mnie z sielskiego nastroju. Gospodarka leśna – obsesyjna chciwość
człowieka. To przerażające, że zawłaszczyliśmy już prawie całą Ziemię dla upraw
naszej pazerności. To przykre, że przez nas nie ma powoli miejsca dla innych
stworzeń, które dzieliły tę planetę z nami. Mówimy tym istotom: „idźcie sobie
stąd, bo będziemy tutaj uprawiać palmy olejowe”, „idźcie sobie stąd, bo
będziemy tutaj uprawiać soję”, „idźcie sobie stąd, bo będziemy pobierać stąd
wodę”. To przerażające, że do wszystkich stworzeń, które przez tysiące lat
nabyły prawa do swego istnienia mówimy:
-Idźcie sobie stąd, bo nam przeszkadzacie.
A jak swymi przerażonymi oczami pytają:
-Dokąd mamy pójść?
Odpowiadamy:
-Najlepiej do śmierci sobie wszyscy idźcie, bo to
wszystko nasze.
R