Szara kotka

 

Szara Kotka ma już dziewiętnaście lat. Ostatnimi czasy jakby zapadła się w sobie, ale jej szare futro się nie skurczyło, tylko coś w niej się zapadło i jak się ją bierze na ręce, to wydaje się, że nic nie waży, że ona znika od środka. Biedna upokorzona starością obija się nieraz głową o drzwi, bo wzrok jej szwankuje. W zimowe dni przytula się do ciepłego kaloryfera i nieraz z niepokojem dotykam ją, by sprawdzić, czy żyje. Staram się jak najczęściej gładzić jej szare futro, bo tam, gdzie wędruje jest zimno i mroczno. Patrzę na nią z troską i wydaje mi się, że wiem chyba, co jest istotą boga.

Jego istotą jest wzajemna litość do wszystkiego istnienia, które spotyka się na swej drodze. Nawet jestem tym odkryciem przerażony, że każde wzajemne spotkanie, to Pierwiastek Boga.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R