Nie ma piękniejszej rzeczy niż wydrzeć śmierci
coś, co już skazała na zapomnienie
Patrzę z uwielbieniem na Dodge'a WC56 w stanie „padaczki”, którą wyrwałem z objęć
śmierci. Popękane i pokrzywione nadwozie, silnik i skrzynia biegów na pace,
układ kierowniczy zblokowany... Dotykam jej maski i mówię:
-Bębny hamulcowe mam dla ciebie, wały napędowe
mam, skrzynię rozdzielczą i kolumnę kierowniczą też. Nie martw się, już nie
umrzesz. Ożywię cię i niezupełnie robię to dla ciebie,a
tak bardziej dla siebie, bo nie ma piękniejszej rzeczy niż wydrzeć śmierci coś,
co już skazała na zapomnienie.
I mam
świadomość, że ta mściwa kurwa się zemści nieuchronnie za te moje drobne
kradzieże, ale pierdolę to, a co zabawniejsze to ta kupa dobrej amerykańskiej
stali przeżyje mnie, bo Jej można wydrzeć z zapomnienia tylko materię, życie
nieuchronnie przepada. Nie próbujcie mnie jej wydzierać, nie radzę, bo my się w
sumie bardzo lubimy.
Śmierć – mściwa kurwa i moje drobne kradzieże.
R