Kobieta w czerni
Drzwi podzielone na osiem szklanych kwater. W dwóch bujające się dziecko na huśtawce, tykający złowrogo zegar czasu, w czterech kwaterach bluszcz pięciopalczasty lepi się zachłannie do szyb, jak do zimnego pocałunku, w jednej niebo i piekło się odbija, a w ostatniej kobieta w czerni steruje swym ramieniem nonszalancko paląc papierosa, jakby przemyślała te ruchy już wcześniej, jakby wszystko przećwiczyła, by było doskonałe. Ćwierć jej postaci tylko widzę, mógłbym podejść bliżej, ale się boję, boję się, że jak się zbliżę, to mnie wypali do końca.
R