Darek bez cienia

 

Darek przemierza wieś w charakterystyczny sposób – przygarbiony, ręce w kieszeniach kurtki, ale patrząc na niego wydaje mi się, że czegoś mu brakuje.

Oczywiście – Darek utracił swój cień – psa Sabę. Od kilkunastu lat przyzwyczailiśmy się widywać go z nieodłączną towarzyszką, którą wszyscy znali i wielce sobie cenili. Darek też nie może się jeszcze przyzwyczaić do istnienia bez swego cienia. Nieraz mimowolnie odwraca się i ciśnie mu się na usta to utracone imię. Nam też ciężko się odnaleźć w tej nowej sytuacji, bo wcześniej Darek przemierzając ciśniański trakt był tak jakby trochę dłuższy. Saba zawsze go anonsowała w Siekierze i u Dzidka. Widząc ją każdy powtarzał: „O, zaraz Darek będzie”. Cóż to był za piękny cień, który nie tylko snuje się za tobą, a nieraz nawet cię wyprzedza. Cudowny okaz cienia, który rozpościera się wokół całego ciebie, całym okręgiem swego i twego istnienia, roztaczając aurę ciepła i dobroci.

Cóż, po każdym boskim dziele zostaje cień, a później i On umiera.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R