Bezlitosna prawda o górach

 

Listopad otarł bezlitośnie wszystkie drzewa z liści, czyniąc nagość i ukazując prawdę o górach. Gdzie spojrzysz, tam widać działalność ludzką – karczują, zrywają, wywożą. Dopiero późną jesienią widać całą prawdę o tej ziemi – niby las, a nie las, niby dziki, a niedziki, niby szanowany, a nieszanowany. Dziesiątki stokówek szramami wyrżnięte na ciele lasu, szlaki zrywkowe drenują wodę, która po deszczach spływa tymi rynnami jak krew, niepokojone zwierzęta z trudem próbują zachować swój dom. Późną jesienią dociera do mnie ta smutna bezlistna prawda o górach zgwałconych przez nas – ludzi.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R