Zygmunt u brata Alberta
Zastanawiało
mnie to, że od kilku miesięcy nie spotykam już na trakcie ciśniańskim Zygmunta
z jego nieodłącznym czerwonym rowerem. I oto dzisiaj obywatel Baflo mnie
uświadomił:
-Zygmunt
jest już u Alberta.
-Szkoda, bo on i jego czerwony rower i jego
charakterystyczny kapelusz z długim bażancim piórem, i jego szaleństwo pięknie
wpisywało się w pejzaż naszej wsi.
Kurwa,
jak tak dalej pójdzie, to nie będę miał o kim pisać i będę musiał pisać o sobie, a bardzo bym tego
wstydu chciał uniknąć.
Jebana
pustynia literacka.
R