Mietek, błagam – wróć!

 

 

 

Zatrudniłem Bafla przy załadunku na pick-upa mojej pięknej pomarańczowej betoniarki na 220V. Załadować jako tako dał radę, ale przy rozładunku wymiękł i spuścił mi całość na nogę, a że było to na górze Horb kategorycznie zażądałem:

-Wypierdalaj jebany pęcherzu na wino z tej góry, bo jak wezmę łopatę i jak jebnę ci nią na płask w ryj to wyświetlą ci się wszystkie wcześniejsze grzechy.

Baflo przyjął te słowa krytyki i jak na niego to spierdalał dość żwawo, aż żwir chrzęścił rymtmicznie pod jego baranimi raciczkami. Sam zapchałem betoniarkę pod szopę, po czym usiadłem na chwilę podziwiając świeżość zieleni, młodych liści i igieł na drzewach, a przy okazji analizując aktualny ciśniański rynek pracownika interwencyjnego. Po tych analizach pozostało mi tylko wyszeptać:

-Mietek, błagam – wróć, bo jak ja będę z Baflem cokolwiek robił, to zwariuję.

Mietek Nożownik jaki tam sobie był, ale coś nim można było czynić, a tym bezdennym debilem to nawet nie jest w stanie człowiek wyładować betoniarki, a co dopiero zacząć coś nią mieszać.

Mietek, błagam-wróć.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R