Mam
obsesję nazywania wszystkiego od nowa
Mam obsesję nazywania wszystkiego od nowa.
Jakbym nie ufał światu, że wszystko nazwał prawdziwie, jakbym nie wierzył
bogom, że wszystko, co stworzyli dobrze nazwali. Nazywam histerycznie rzeczy, stworzenia,
zjawiska i myśli, jakbym się lękał, że umrą nienazwane, że odejdą bez śladu i
nie można będzie po nich rozpaczać i płakać. Trochę już tych wszystkich
nazwałem, ale mam jeszcze tyle do nazwania. Obym zdążył, bo to wszystko
przepadnie w otchłani czasu, a nawet się nigdy nie narodzi.
R