A Pustak przyjechał i wyjechał
Pustak pomaga mi z Fudżisem przy drobnych
pracach budowlanych. W prawdzie potrzebowałem tylko Fudżisa, ale Pustak
spojrzał na mnie tak błagalnie w ten smętny listopadowy dzień, że zmiękłem i
zachęciłem go jednym słowem:
-Chodź.
Podczas pracy wyjaśnił nam skąd się wzięła ta
fajna jego ksywa.
-To było w podstawówce, na pomniku w Cisnej,
gdzie piliśmy wino i paliliśmy papierosy. Nańka, koleżanka z klasy powiedziała
mi między jedną fajką, a jednym grzdylem wina: „Kocham Cię”, a mnie zamurowało
i wydukałem tylko: „Ee e e, to ja idę się odlać”. I ona mnie od razu rzuciła.
Po jakichś dwóch godzinach rozliczyłem się z
chłopakami i Pustak oświadczył:
-Jutro mnie już nie będzie, biorą mnie na
leczenie.
-To dopiero przyjechałeś! - zdziwił się Fudżis.
-No tak, ale z więzienia. - wyjaśnił Pustak.
Nazajutrz służby w niebieskich mundurach
upakowały Pustaka do samochodu i jak szybko Pustak przyjechał do wsi, tak
szybko z niej wyjechał, a ksywa jego, to niby, że taki pusty w miłości, jak ten
pustak.
R