Żona prokurator


Przy barze siedzi dwóch gości znużonych odrobinę swą egzystencją oraz zanurzonych, wchłaniają pięćdziesięciogramowe substancje, słyszę jak jeden z nich żali się:

- Słuchaj Stachu, moja żona zaczyna dzień od stawiania mi zarzutów, jak jakiś nieubłagany bez serca prokurator. Jebie mnie od rana aż do nocy i nigdy nie stosuje zasady domniemania niewinności. Napierdala tylko te zarzuty i to z ostrych paragrafów, a ja nim obalę jeden mam już na karku trzy następne, to jest nie do wytrzymania - i aby jednak to wytrzymać wychylił szybko, a znienacka kolejne pięćdziesiąt gram substancji.

Słuchający obok kolega popatrzył się na niego z litością i spytał:

- A kim właściwie jest twoja żona?

Prokuratorem – odpowiedział ze smutkiem mąż w stanie oskarżenia.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R