Siedzę na Pustaku

 

 

    Miałem nigdy nie pisać o Olku Pustaku, bo cóż to za temat dla literatury, pustaki? Ale wyszło jak z Herostratesem – zakazano używać słów z jego imieniem, by zniknął z kart historii, a ostatecznie przetrwał na wieki, a imiona sędziów przepadły. Olek otrzymał pseudonim operacyjny: „Pustak” jeszcze w szkole podstawowej. Trafność tej ksywy jest stuprocentowa, bo zamiast mózgu ma w puszce czaszki taką właśnie substancję. Marzeniem jego od czasów pradawnych było zostać menelem, inne dzieci chciały być strażakiem, policjantem, lekarzem, budowlańcem, a Pustak nic z tych rzeczy – on tylko menelem. Rodzice dokładali wszelkich starań, by Pustak przestał być pustakiem, załatwili mu pracę w Irlandii, ale on, gdy tylko zgromadził fundusze na substancję pierdolnął całym tym procederem i wrócił do ojczyzny, bo gdzież mu będzie lepiej, niż na torach kolejki wąskotorowej za Siekierezadą.

Za chwilę Nowy Rok, Rose Mary pyta się kogoś w barze:

-Nie widziałeś mojego ojca?

-Siedzi na Pustaku przed Siekierą. - pada odpowiedź.

    I tak sobie właśnie siedzę na Pustaku przed Siekierą, a on wrzeszczy jak zarzynane prosię i przeszkadza mi zebrać myśli, a myślę sobie właśnie o minionym roku i patrzę w wygwieżdżone bieszczadzkie niebo, a ten wrzeszczy kurwa i wrzeszczy, więc wciskam mu ryj w kałużę, żeby przestał, bo ile kurwa można. Tyle razy prosiłem uprzejmie, żeby nie wchodził do lokalu, bo nie pasuje do wystroju, a on z uporem swoje i swoje, a tak nie będzie, bo to moja podłoga i będzie na niej moje. Wezwaliśmy policję, bo przecież chuja nie zajebię. Powiedzieli, że będą za pół godziny, to sobie tak siedzę na tym Pustaku i rozmyślam: szkoda gnoja, bo mógłby coś ze sobą zrobić, a on tylko chce być tym menelem. Przed tym jak położyłem go na glebę próbował mnie sięgnąć swoimi gałązkami, ale złapałem go za gardło i przestał. Co on sobie wyobraża? Że obali tytanów siekierezady? Siedzę na tym Pustaku i rozmyślam a to o Wojtku Stolarzu Podłogowym, z którym rozmawiałem rano, może zaproszę go żeby przyjechał, to sobie razem posiedzimy na Pustaku, a to o nieskończoności tego kosmosu nad nami, a to o małościach naszej egzystencji i wzniosłościach też. Nawet cieszę się odrobinę z tego siedzenia na Pustaku, bo znalazłem chwilę wytchnienia od kręgu zapierdalania. Moje rozważania przerywa błyskający choinkowym światłem radiowóz. Wstając z Pustaka mówię doń:

-Olek, siła to świadomość o własnych słabościach.

Witam się z panami policjantami, a oni kują w kajdany Olka i pakują do limuzyny. Parking przed siekierezadą pustoszeje, tylko miliony gwiazd zawieszone w kosmicznej otchłani świadkami tej pustakowej odysei. Wracając do lokalu przemknęła mi przez myśl idea: a może by tak co roku uczynić taki obyczaj przedsylwestrowy: „Posiadywanie na Pustaku przed Siekierezadą”...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R