Moi Piękni Święci Śnięci Koledzy
Alkoholicy
Oto dziś Tadek Orangutan kończy
pięćdziesiąt lat. Spotkałem go na parkingu przed Siekierezadą. Składam mu
szczere życzenia:
-Obyś nie
męczył się już następne pół wieku, obyś nie musiał pchać już tej taczki pełnej
goryczy środkiem ciśniańskiego traktu, obyś miał łaskawą śmierć, jak Twoi
bracia – Janek Raper i Mietek Nożownik. Obyś nie pił choć jeden dzień, obyś
znalazł ukojenie w ostatecznej podróży międzygwiezdnej.
Kończę litanię
życzeń i pytam:
-A co by ci
się kurwa stało jakbyś na swoje pięćdziesiąte urodziny nic nie wypił?
-Zwariowałbym.
Zwariowałbym, ja muszę to wszystko topić, bo jakby wylazło ze mnie po trzeźwemu
to bym oszalał.
Odwróciłem
się i odszedłem w dal tego październikowego dnia, a w myślach brzmiało mi: „Moi
Piękni Święci Śnięci Koledzy Alkoholicy”.
R