Susza i rozedrganie


Druga dekada września Bieszczady spragnione deszczu, rzeki Solinka i Wetlinka toczą leniwie swe skromne wody, jezioro Solińskie skurczyło się odsłaniając swe muliste trzewia, w ocienionych miejscach żółcą się swą pogodną barwą rudbekie nagie rozjaśniając swym szaleństwem przestrzeń, wzdłuż dróg dogorywają swą skromniejszą formą łany starców, dzikie róże wydały już swe krwiste owoce, które przykrywają wzrok swą czerwienią, dzikie jabłonie i grusze zapraszają na ucztę leśnych mieszkańców, pośród drzew unosi się cudowny zapach fermentujących owoców wabiąc setki owadów. Błękitne niebo jest tłem dla tego spektaklu, jaśnieje wiarą w istnienie, a słońce potęguje ten czar. Ciepły wiatr szarpie kolorowymi już liśćmi powodując rozedrganie całego świata, ciepły wiatr szarpie tę ułudę mówiącą, że piękno życia jest nieśmiertelne, ciepły wiatr przynosi niepokój, drżenie duszy i te pytania - co będzie dalej, co się zmieni i kiedy nas zmiecie z bezpiecznej pozycji obserwatora? Jesienna susza i rozedrganie szarpie i szarga mną jak ten ciepły wiatr szarpie i szarga te liście brzozy – oto piękno przemijania – Bieszczady jesienią.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R