Przerażające grymasy na twarzach obumarłych miejskich istot

 

 

Umarli w miejskich kostnicach, napięci, ustrojeni w niepokojące grymasy, jakby śmierć nie dokończyła swojego makabrycznego dzieła – rzeźbienia maski grobowej. W opozycji Ci umarli na łonie przyrody (o ile kruki nie pożyczyły sobie ich oczu i ust, ich spojrzeń i słów) pogodzeni, utuleni w spokojnym śnie mają łagodny, śpiący wyraz twarzy.

A może tylko mi się tak wydaje? A może tylko chciałbym w to bardzo wierzyć, że śmierć w mojej wsi jest jedynie piękną jesienią? A może to tylko dlatego, że patrzę na swoich umarłych ludzi z mojej wioski sercem i to mi zakłóca prawdziwy odbiór istoty śmierci?

Że śmierć to śmierć, że to dla wszystkich taka sama idea, a jednak mi się cały czas wydaje, że patrząc na twarze moich umarłych w mojej wsi.. że oni tylko śpią.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R