Przedśmiertny portret zbiorowy okryty różowym kocykiem


Ojciec otworzył bagażnik samochodu, opatulony w różowym kocyku leżał jego ukochany pies, którego musiał dzisiaj uśpić u weterynarza w Lesku. Towarzyszyła mu w tej porażająco smutnej ceremonii moja matka. Czekałem na nich już od dwóch godzin, bo obiecałem pomóc w pochówku. Trzymając w dłoni sztychówkę patrzyłem jak ojciec troskliwie podniósł zawiniątko i ruszyliśmy nad staw gdzie Mietek Nożownik wykopał już kilka dni temu grób. Matka trzymała w swych spracowanych dłoniach zdjęcie, które zrobili sobie z tym psem u fotografa w Lesku chwile przed uśpieniem. Było tak przerażające w swym akcie bezradności, nieodwracalności i smutku, że o mało nie pękło mi serce. Przedśmiertny portret zbiorowy rozpaczy. Wsadziliśmy psa do pudła-trumny, które przygotował ojciec i czekałem aż powie, że można już zasypywać. Skinął głową, ziemia zaczęła bębnić o wieko pudła i poczęła się ta smutna muzyka śmiertelnych werbli. Po pochówku patrzyłem jeszcze chwilę jak smutek i bezradność przygniata mojego ojca i ruszyłem do pracy mając w duszy ten przedśmiertny portret zbiorowy bezradności i rozpaczy okryty różowym kocykiem.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R