Pracownik,
którego nie było
Pracująca u nas w firmie siostra rodzona Bafla o imieniu Beata zadała mi w przerwie na papierosa
zaskakujące pytanie:
-Dlaczego
Baflo nie dostaje pensji?
Myślałem,
że to taki wysublimowany żart, bądź z angielska krótko mówiąc – taki joke. Ale po wgłębieniu się w fizjonomię rozmówczyni zatrybiłem, że mamy do czynienia z brutalną prawdą. Zadałem
pomocnicze pytanie:
-A
dlaczego ten skończony nierób ma dostawać wypłatę?
Beata
na to:
-Bo
on mówi w domu, że pracuje u was już od dwóch lat, ale mu nie płacicie.
Ręce
mi opadły do poziomu gruntu i złożyłem krótkie oświadczenie:
-Tak,
Baflo jest u nas zatrudniony na czterech etatach:
magika, krytyka i bohatera literackiego jednocześnie, komika i performancera, ale żaden z tych jego zawodów nie
kwalifikuje go do pobierania jakichkolwiek świadczeń, bo nie dostarczył jeszcze
ani jednego dyplomu zaświadczającego, że może wykonywać te zawody nie narażając
nikogo na utratę zdrowia fizycznego i psychicznego. Póki co, to aktualnie Baflo przebywa na kursie dokształcania zawodowego w
Żurawicy, a raczej odkształcania zawodowego po spożyciu nadmiernej ilości
substancji na przestrzeni ostatnich dwóch pracowitych lat.
R