Potęga natury
Ci dwoje ludzie bardzo się kochali, mówili do siebie nawzajem:
- Jesteśmy dla siebie stworzeni.
I im częściej byli niepewni w głębi siebie, czy tak jest naprawdę, tym bardziej utwierdzali się w tym powtarzaniu tego frazesu, podobnie jak kapłan tracący wiarę modli się częściej i żarliwiej, bo boi się wyjść ze swej roli, tak oni tymi wytartymi słowami zatykali pęknięcia w ich idei, którą mozolnie realizowali. Ona nie mogła mieć dziecka, próbowali wszystkiego, ale natura odmówiła im posiadania wspólnego ludzkiego szczenięcia, które byłoby ich arką przymierza już do końca ich światów. Gdyby pojawiło się potomstwo, to wszystkie pęknięcia w ich idei, którą składali mozolnie przez lata, można by załatać tak jak murarz łata zaprawą szramy w ścianie, ale natura odmówiła im tego spoiwa, ona bardziej nawet odmówiła tego jej.
Ci dwoje ludzie bardzo się kochali, mówili do siebie nawzajem „jesteśmy dla siebie stworzeni” i coraz bardziej byli niepewni tych deklaracji i nigdy tak nie jest, że obydwoje są niepewni po równo. To on zaczął być niepewny bardziej. Nie to żeby on tak mówił, ale mówiła w nim ta potężna siła – Natura. Ostro to sformułowała, że ona nie jest stuprocentową kobietą, bo nie może mieć szczenięcia i było to tragiczne, straszne i smutne, ale Natura pozbawiona emocji i nic jej nie interesuje, nic poza jej celem.
Ci dwoje ludzi bardzo się kochali, ale nie byli już razem, on poszukał sobie kobiety, której Natura niczego nie zabroniła. A ona nosiła już do końca swojego świata to podwójne piętno, tą podwójną skazę - niemożność wydania na świat szczenięcia i porzucenie przez samca.
R