Pająka exodus bezpowrotny
Pająk to wzór boskiej najbardziej pojebanej istoty pod firmamentem niebieskim. Wytrzymałem najdłużej z całej załogi Siekierezady, najdłużej nie traciłem wiary w człowieczeństwo Pająka, ale przegrałem, bo Pająk jest tylko Pająkiem. W październikowy Bieg Rzeźnika przy mojej skromnej pomocy Pająk wyleciał z Siekiery ostatecznie. Dość tego! Nie będę dłużej słuchał tych jego rzygowin na świat, ludzi i mnie. Podczas swego ostatniego lotu nad szacownymi posadzkami Siekierezady udzieliłem Pająkowi krótkiego kazania, które brzmiało mniej więcej tak:
- Ty skończony pojebie końskim chujem jebany w mózg wypierdalaj w swoje własne mroki i nie dziel się nimi ze mną, a tę swoją obstrukcję słowną czyń w samotności, bo nasze uszy już nie mogą tego chłonąć. Ostatnią posługę jaką mogę względem ciebie dokonać jest mój datek w wysokości pięciu dych na bilet do psychiatryka.
Wywlokłem Pająka na parking przed Siekierę i tam porzuciłem jego mizerny wywłok kwitując naszą znajomość:
- Człowiek z pająkiem nigdy się nie dogada, po prostu za duża różnica gatunkowa...
R