Niezbędnik
Buli albo dowód na istnienie świadomości
Mietek
Nożownik wyskakuje zza węgła sklepu i pyta mnie:
-Nie masz na
dziś jakiejś roboty?
-Miałeś
robić u Buli. - odpowiadam.
-Jak mam u
chuja robić, jak on leży najebany od rana? - żali się Mietek.
-Może śpi
zmęczony. - pocieszam go.
-Jak kurwa
śpi, jak flaszka żołądkowej pusta leży obok łóżka?
-Może to po
soku? - brnę w temat dalej, by ocalić reputację Buli.
-Jak po
soku?! Gorzka żołądkowa i chuj. - wyrokuje Mietek.
-To w tej
dramatycznej sytuacji coś Ci znajdę... -
lituję się nad jego zapałem do pracy.
Odpalam
pick-upa i jedziemy na magazyn po piasek. Mietek ciągnie temat Buli:
-Kiedyś
chociaż chuj w adwencie nie pił, a teraz wali cięgiem...
Zastanawiam
się chwilę i staram się znaleźć wytłumaczenie:
-Flaszka
przy łóżku Buli to istotny dowód na istnienie jego świadomości. Gdyby takowej
nie posiadał, nie potrzebowałby flaszki. Choć z drugiej strony pamiętam, jak
Bula wywiózł eternit rozbiórkowy ze swojej stodoły i zaczął go utylizować w
błocie na górze Horb – to by zaś świadczyło, że nie
posiada świadomości jako takiej.
Mietek
wpatruje się we mnie swymi jak zawsze wybałuszonymi gałami i kończy moje
filozoficzne dociekania:
-Nie
pierdol, Bula potrzebuje się najebać i chuj.
R