Mój znajomy ze Studennego

 

 

Nie mogę przestać, nie mogę przestać podziwiać tego pięknego miejsca na Ziemi. Jeśli mam jakąś wolną chwilę od pracy siadam na rower i wykręcam te cudowne kilometry, patrząc się na bezbrzeżne piękno Bieszczadów. Wolność wyboru skierowała mnie przez zagubioną wioskę Studenne. Przejeżdżając tam obok kałuży zauważyłem fioletowego chrząszcza, który wpadł do niej ze starej, łemkowskiej czereśni i bezradnie przebierał odnóżami, wybawiłem go z tej śmiertelnej opresji i zrobiło mi się jeszcze przyjemniej, że mogłem pomóc zagubionemu istnieniu. Chwilę jeszcze popatrzyłem na głębię przestrzeni pod Tworylnym i ruszyłem dalej w dolinę Terki. Teraz ilekroć zawitam do Studennego będę się czuł jeszcze pewniej, bo mam tutaj znajomego – fioletowego żuka, który mieszka na tej starej czereśni...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R