Maria
Magdalena, a na drugie jej było Kurwa
Staszek w gniewie i zaślepieniu nieopatrznie
nazwał swą żonę „kurwą”. O coś tam chodziło, że na zabawie wiejskiej ktoś ją
złapał za dupsko. No niepotrzebnie babie się oberwało, trza
było pierdolnąć w ryj tego kogoś, a ten ktoś miał na imię Kazek. Żona wkurwiła
się piekielnie i zawzięcie nie dopuszczała go do swojego nieba między nogami.
Staszek pożalił się w knajpie księdzu, który nie był już księdzem, bo wyjebali
go z łona kościoła za alkoholizm, ale wszyscy nadal uważali go za księdza.
Kapłan zadumał się, po czym rzekł:
-Ty
Stanisławie się nie przejmuj, toż z Marii Magdaleny ojcowie kościoła też zrobili
na przestrzeni wieków kurwę. Zbrodnia Twoja błaha, odpuszczam Ci winę.
I
radośnie pierdolnęli sobie po sto gram substancji, by oczyścić duszę...
R