Kobieta jak malowanie
Staszek Góral czyni czyn budowlany, lubię z nim współpracować, oprócz niewątpliwych uzdolnień w dziedzinach wszelakich niezaprzeczalnie posiada dar krasomówczy. Odwożę Staszka do domu, a ten umila podróż opowieścią:
- Krystynę wzięli do szpitala, nachlała się gorzały i pierdolnęła głową o beton na składnicy, ona ma już pod osiemdziesiątkę, a wypić potrafi i ruchać się jeszcze też. Kiedyś przyniosła litra wódy, postawiła chłopom i oświadczyła, że jej się strasznie chce. Siadł z nią mój kumpel, wypili pół litra, a ona napalona mówi: no to chodźmy się już ruchać. A on na to, że lepiej wypić jeszcze jedną flaszkę, bo wtedy lepiej będzie mu stał. I chuj, jak wypili to on padł i wszystko już miał sflaczałe – rechocze Stachu dziko, a ja także uśmiecham się do tego niedoszłego, bieszczadzkiego porno. Stachu niestrudzenie ciągnie temat.
- Albo słuchaj, jak ją ruchał ten Kazek co kontenery woził, tak ją zapalczywie grał od tyłu, a ona darła się tak głośno, że sąsiad Czesiek szybę wybił, bo myślał, że co najmniej tam mordują, a Antek uciekł do lasu jak to zobaczył, bo on jest taki wrażliwy, a później się jeszcze okazało, że jak ją ten Kazek tak napierał od tyłu to z przodu znudzony Chudy bawił się cyckami.
Staszek przerwał opowieść i zadumał się na chwilę po czym z zachwytem dodał:
- Patrz, baba pod osiemdziesiątkę, a kobieta jak malowanie.
R