Baflo przez picie straci życie

 

 

Sprzątam Siekierę, do drzwi coś się tłucze. To coś drze się:

-Otwórz, mam dla Ciebie opowieść!

To coś okazuje się Baflem. Otwieram, bo lubię opowieści. Patrzę na niego podejrzliwie i pytam:

-No to gdzie kurwa niby jest ta opowieść?

Baflo ściąga czarną czapkę i pokazuje swój łeb obandażowany z obfitymi plamami krwi.

-To ma być to opowiadanie? - pytam sarkastycznie.

-Wyjebałem się na schodach. - precyzuje ranny.

-Na tych samych, co Tito? - dociekam.

-Na tych samych! One są przeklęte! - odpowiada Bafluś.

Chodząca opowieść siada przy barze, a ja siadam z drugiej strony i spisuję Bafla...

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R