A wróble sobie karmię
Już zatraciłem rachubę kiedy Janka Rapera wzięli, a kiedy puścili. Idę przez wieś swoją przedwiosenną mokrą od odtajającego śniegu, zimny wiatr przypomina, że góry skute jeszcze lodem. Przy swojej czarnej ścianie, posiaduje na skrzynce po warzywach Janek.
- Cześć, co słychać? – witam się.
Janek odpowiada uśmiechając się od ucha do ucha:
- A wróble sobie karmię - i rzuca ptaszkom pokruszony suchy chleb.
Patrzę chwilę jak ci przyjaciele Jaśkowi uwijają się wśród okruszków, później patrzę wokół na wielkie czyny ciśniańskich przedsiębiorców, Witek jak zwykle coś remontuje, Paweł konstruuje nad dużym sklepem wielki dach, a Jasiek tak po prostu karmi sobie wróble, człowieku jak będziesz miał rozterki to przyjdź z pytaniem do Rapera:
- Panie, jak żyć?
A on spod czarnej ściany da Ci radę:
- Wróble sobie pokarm panie.
R