A Róża ukrywa geniusz mój
Wychowawczyni Róży to polonistka. W związku z pewnymi okolicznościami, w których Rose Mary wykazała swoją nadprzeciętną inteligencję, na której się nie poznano zaproponowałem Róży moje wsparcie:
- Słuchaj dziecko, może przedstaw mnie, a raczej moją twórczość tej pani, bo polonistka dogada się z polonistą.
I w tym momencie nastąpiła długa pauza składająca się wyłącznie z milczenia, po tym długim "nic" wyraźnie zestresowane, biedne dziecko przemówiło:
- Tato, może jednak nie, moja wychowawczyni uważa za niedopuszczalne już słowo „cholera”, a wiesz ty używasz trochę więcej przypraw.
- No dobrze dziecko moje ukochane, ale pamiętaj, że chciałem dobrze.
Po jakimś czasie od tej rozmowy urażony odrzuceniem mojego geniuszu przez świat zewnętrzny, zacząłem sprawdzać w mojej twórczości pisanej czy aby występuje tam często słowo „cholera” i znalazłem tylko w jednym kontekście:
„Jak mu kurwa zajebał w ryj to ten się wyjebał w pizdu do rowu i jebnął tam o kamień aż krew go zalała z rozpierdolonego czoła i krzyknął wtedy do niego w odwecie: ty chuju jebany niech cię trafi cholera…” – ojej tam, wielkie mi co, tylko jedna cholera, a przekreślają człowieka i jego geniusz.
R