Wizyta
Mała miejscowość to i małe mózgi. Rodzina państwa Trzaskalskich
spotkała się na urodzinach seniora rodu pana Antoniego. W dużym pokoju
pomieścili się z łatwością gdyż ich małe mózgi pozostawiały jeszcze wiele
miejsca w przestrzeni. Piątka rodzeństwa rozsiadła się przy swoim protoplaście,
stół zastawiony jadłem i gorzałą, wszystkiego pod dostatkiem tylko brak tych
pieprzonych mózgów. Wśród bliskiej rodziny znalazł się jeden osobnik z dalszej
– Zbyszek on ma na imię. Relacje międzyludzkie w małych miejscowościach gdzie
ludzie mają małe mózgi polegają na podtrzymywaniu wzajemnych żali i pretensji
do siebie nawzajem, to bardzo mocno cementuje te społeczności i te
nierozrywalne więzi. Biesiadnicy po jednej pięćdziesiątce weszli już na
prawidłowe obroty, karmili się przy tym stole samymi negatywnymi i wrogimi
emocjami jakby ten stół nakrył sam diabeł. Prześcigano się w potęgowaniu
krytyki na temat innych żywych stworzeń, aż doszło do tego, że słychać było
tylko pięknie zsyntetyzowane określenia „ta kurwa” i „ten chuj”. Zbyszek
członek tej dalszej rodziny był przerażony tym sposobem biesiady, i by to
przetrwać, gdy ktoś zwracał się do niego o opinię na temat jednego chuja, czy
drugiej kurwy mawiał tylko:
- Na
zdrowie. - I tym podstępnym procederem korkował gardła rozmówcom. Na dłuższą
metę ta taktyka była zgubną, bo po dwóch godzinach wszyscy padli swymi małymi
mózgami na ten wielki stół i Zbyszek ledwo wstając ze swego stanowiska rzekł
tylko:
- O kurwa,
boże przetrwałem idę do domu.
Bo mała
miejscowość ma swoje zalety, ludzie mają małe mózgi, to miejsca znaczy się
przestrzeni jest w chuj.
R