Sto lat samotności
Można nie mieć szacunku dla jakiegoś człowieka, ale trzeba mieć szacunek dla jego śmierci. W dniu siedemnastego marca odszedł w daleką podróż z naszej magicznej wioski nasz sąsiad A. Spychała. Zazdroszczę szanownemu zmarłemu towarzystwa, w jakim będzie szedł przed bramy niebieskie, bo tego samego dnia dokonało się istnienie Gabriela Garcii Marqueza, dużo bym dał za taki zaszczyt (życia nie dałbym na pewno, ale mógłbym dać moją kolekcję bogów Egiptu, albo te guziki amerykańskie z II wojny od Bieniasa) żywię tylko nadzieję, że w dniu mojego zgonu też będzie jakieś doborowe towarzystwo ustawiać się do niebiańskiej wędrówki. Panie Spychała pan Marquez osobiście przeczyta panu swoje arcydzieło "Sto lat samotności", bo ten stan nie był dla pana chyba obcy, sam skazał się pana na taką trwogę.
Żegnamy pana i mamy szacunek dla pańskiej śmierci....
R