Sommera

 

Była przed Wielką Wojną w Cisnej karczma Sommera,

był karczmarz i był kontuar

Na półkach były butelki wódki i wina

Byli ludzie, którzy jedli i pili

W Sommerze były drewniane jodłowe ławy i ławki

Wytarte ludzkimi ciałami

Była podłoga z desek wyheblowana ludzkimi butami

Że widać było wszystkie słoje

Były beczki drewniane z piwem w piwnicy

I była miedziana pipa na kontuarze

Z której ten złoty płyn sączył się w parne, letnie dni

Była przed Wielką Wojną w Cisnej karczma Sommera

Na zakręcie przy skrzyżowaniu dróg przycupnęła

I wrota gościnnie uchylała

Karczmarz długą brodę dłonią gładził

Srebrny kieliszek uwięziony na łańcuszku świadczył posługi

Dla spragnionych chłopów, których słońce biczem wysmagało na roli

Przed Sommerą wozy drewniane stały

Konie zanurzały łby w workach z obrokiem

I leniwie wraz z owsem czas przesiewały

I był ten karczmarz, który interesu pilnował

I byli Ci ludzie po drugiej stronie kontuaru

A wszyscy prawdziwie żywi i spragnieni istnienia

Był ich świat i były ich czasy

Dzisiaj nie ma już karczmarza i nie ma tych ludzi, którzy gościli w Sommerze

Kiedyś będzie tak z nami jak było z nimi

Było gwarno w Sommerze i ludzie żyli

A karczmarz polewał trunki

I kredą na czarnej tablicy odkreślał ich dni

Była przed Wielką Wojną w Cisnej karczma Sommera,

Był karczmarz i był kontuar.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R