Sierpień w Bieszczadach
Wiem, że świat jest piękny wiem, że są na ziemi miejsca zapierające dech w piersiach, ale dla mnie najpiękniejsze są Bieszczady, bo tę ziemie wybrało sobie moje serce, bo tutaj chce się uwolnić kiedyś moja dusza, bo z nią chcą zmieszać się kiedyś cząsteczki mojego ciała. Przemierzam rowerem drogi kręte i nie mogę się nacieszyć tymi rudbekiami nagimi, a szalonymi prowadzącymi mnie żółtymi pasami w kierunku zielonych połonin. Łąki utkane różem wierzbówek i białymi włóczydłami polnymi i bóg wie jeszcze, czym tam są barwne jak moje marzenia o Bieszczadach, gdy je opuszczam na chwilę. Ten chrzęst i szelest szarańczaków wzbierający na sile im słońce mocniej przygrzewa, zdaje się, że to ten dźwięk dźwiga na swej potędze całe to piękno. Przybywam nad brzeg Soliny i pławię się w tej wodzie, którą ofiarowały nam góry i smakuję ją wyczuwając nutę Solinki, Wetlinki i Sanu i tych wszystkich szemrzących potoków. Leżę na brzegu syty słońca i patrzę na żywe srebro tafli jeziora jak oddycha na wietrze i szeleści u mych stóp odbijając się falami.
Ale ten świat jest piękny, czy jest jeszcze potężniejsze słowo od „piękny”, bo trzeba by go tu użyć, jeśli istnieje i nabieram pełną garść gliniastej ziemi i patrzę się w nią jak w cud święty, bo to część mojego świata, czasu i przestrzeni i raduje się jakbym przybywał tu po wiekach rozstania i pobrzmiewa mi ten refren, „ale ten bieszczadzki świat jest piękny”. Mam szczęście, że tutaj przybyłem, że mogę odczuwać to wszystko swym ciałem, moja radość jest tak szalona jak te nieposkromione rudbekie i aż się boje symboliki odejścia tego lata ku jesieni, choć ona też piękna i barwami jaśnieje, ale ja jestem dzieckiem słońca i wielce to sobie cenię, bo przybyłem wraz z innymi istotami z mroków kosmosu i tam też odejdziemy, ale przez chwilę dany nam jest ten sen cudowny zwany życiem i tylko o nim marzę i pragnę go – sen o Bieszczadach zanurzonych w słońcu, sen o pięknie tych gór, lasów, rzek i potoków. Moja miłość zawłaszcza te wszystkie cuda nieokiełznaną pasją i mocą i tak samo w drugą stronę ta kraina zawłaszcza mnie po kres mojego czasu, a nawet przekracza te skromne granice, bo jak wrócę w gwiazdy to kilka stworzeń jeszcze powie:
- Jego słowa mówią, że on kocha tę ziemię, a ona kocha jego.
Warto śnić dla tego pięknego snu ten sen o Bieszczadach, rudbekiach nagich a szalonych, rzekach szemrzących, wierzbówkach różem rozlanych, szeleście i chrzęście szarańczaków…
R