Przypomnij mi o życiu

 

      Mam niewinną obsesję (jedną z wielu) upycham w ziemi spotkane na mej drodze leżące nasiona. Schylam się, podnoszę, ważę chwilę w swej dłoni i podziwiam zdumiony, że w tej grudce mieści się całe istnienie potężnego w przyszłości drzewa. Upycham to nasionko w gliniastą, bieszczadzką glebę i życzę mu powodzenia. Po latach moja obsesja staje się żywym tworem i patrzymy sobie w oczy, już się nie schylając i mówię do tej zielonej istoty:

- Warto było się schylić- i dodaję ciszej- zrób cos dla mnie, zawsze, gdy się spotkamy przypomnij mi o życiu…

I tak schylam się i podnoszę te cudowne nasiona i upycham je w ziemię a one zawsze jeśli im się uda wspiąć w stronę Słońca nie zapominają o naszej umowie… przypominają mi o życiu…

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R