Pozycjonowanie istnienia

 

 

    Siedzę sobie na zapleczu Siekierezady na skrzynce po piwie i piję sobie herbatę, wsłuchuję się z jednej strony w szum wentylatora z kuchni, a z drugiej strony w bulgot mnicha na stawie, który pochłania wczorajszą burzową wodę i myślę sobie o aktualnej pozycji mojego istnienia w siatce czasoprzestrzeni. W tym momencie jest ono pomiędzy wentylatorem kuchennym, wypluwającym zapach smażonych frytek, a pomarańczową rurą pochłaniającą w swej gardzieli burzową wodę. Czy to mnie tak świat pozycjonował czy sam się tak pozycjonowałem na jego mapie. Spod GMC wychodzi mój szary pies Brego, który szukał tam cienia i trąca mnie pyskiem przerywając moje rozmyślania. Patrzę mu w oczy i mówię do nich:

„Brego, właśnie pozycjonuję się we wszechświecie, trzymaj się, bo kurwa za chwilę będę zakrzywiał czasoprzestrzeń…”

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R