Piękny wolny człowiek
Janek żył według swej konstytucji, ustawa ta zasadnicza miała tylko jeden punkt, w którym prostymi, kaligrafowanymi literami było napisane:
Nigdy nie wyrzeknę się swej cudownej samotności…
Dla Janka ten stan duszy i ciała, w którym nie było wokół żadnego ścisku był lekkością taką, z jaką ten czarny kruk szybuje nad bieszczadzkimi łąkami, taką, z jaką ten pstrąg przecina wartki nurt rzeki Solinki…
Janek żył według swej konstytucji i jeśli jakieś istoty zbliżały się do niego on milczeniem swym oznajmiał im:
Nigdy nie wyrzeknę się swej cudownej samotności, bo znaczyłoby to, że wyrzekam się wolności, a tylko to mam – mówił swym milczeniem do innych istot – nie możecie iść ze mną, możecie iść, obok, bo to moja droga, droga samotności, droga samotność.
Była tylko jedna istota, z którą Janek mógł iść wspólnie ze swą samotnością, to była śmierć, Janek nie widział w niej zagrożenia dla swej wolności, bo ona była samotnością wszystkich samotności, bo ona była wolnością tych wszystkich samotności była lekkością taką jak lot tego kruka i zwinność tego pstrąga w wartkim nurcie rzeki Solinki.
Janek żył według własnej konstytucji… nigdy nie wyrzekł się samotności i odszedł z taką lekkością jak lot tego kruka nad bieszczadzką łąką…
Piękny człowiek…
Piękna konstytucja…
R