Parkowanie taczek
Parkowanie taczek to za trudna robota dla Bafla, zdecydowanie jest to czynność przekraczająca jego możliwości psychoruchowe, podobnie jak dla mnie zajmowanie się fizyką kwantową, ale umówmy się parkowanie taczek pojmuje więcej ludzi na świecie niż zagadnienia dotyczące drobin materii w Zderzaczu Hadronów. Porządkujemy plac przed i za Siekierezadą po Sylwestrze, ładujemy śmieci i szkło na taczkę, a zaprzęgiem powozi Baflo. Po dwóch kwadransach kończymy pracę i nakazuję swojemu współpracownikowi zaparkować taczkę tam skąd ją wziął. Dzięki bogom kończę już tę wyczerpującą współpracę z Baflem i dzisiejszym dniem, idę w chuj do domu. Nazajutrz przypadkowo przechodzę w miejscu gdzie parkuje taczka i pierwszym słowem, którym określam Bafla jest znamienite słowo - ten chuj jebany, ten chuj nie umie nawet zaparkować taczki. Patrzę na obdarte z farby nowe drzwi do garażu i wzburzony powtarzam - ten chuj jebany zjebie nawet to parkowanie taczki, może lepiej niech się Baflo zajmie tą fizyką kwantową, bo manewry prostym pojazdem są dlań zdecydowanie za trudne. Spotykam Bafla po godzinie na wsi i wykładam mu swoje żale nie szczędząc kwiecistych i barwnych określeń. Baflo wysłuchawszy z przerażeniem moich roszczeń sięgnął do kieszeni kurtki i myślałem, że wyciągnie pistolet, a on wyciągnął dużego lizaka wręczył mi i rzekł:
- To na zgodę.
- Też mi się Ghandi znalazł, no i weź się tu kurwa gniewaj na tego jebanego imbecyla...
R