Orangutan szoferem


Tadek Orangutan mieszka sobie pod mostem kolejki wąskotorowej, tak to jest z porzuconymi zwierzątkami. Nieodpowiedzialny właściciel tegoż małpoluda Wojtek Stolarz Podłogowy najpierw obłaskawił i karmił, a później porzucił i zwierzątko znalazło sobie schronienie pod filarem przeprawy mostowej. By dać zarobić Tadkowi na chleb w ten listopadowy dzień zaprosiłem go na plac za Siekierą. Naszła mnie wena na rozruszanie silnika w fordzie „birmie”, którego zalałem rok wcześniej naftą by „odpuścił” i pasowało by go teraz pociągnąć za drugim pojazdem, by prawda wyszła na jaw czy silnik jest zarżnięty czy tylko zastany. Mówię do Orangutana:

- Zakładamy hol sztywny, ja ciągnę Forda powoli na reduktorze, a ty nim kieruj za mną, bieg jest już wrzucony tylko trzymaj kierunek, rozumiesz?

- Rozumiem - potwierdził i zasiadł w fotelu szofera.

Ruszyłem wolno, patrzę w lusterko, a ten chuj człekokształtny kręci kierownicą w zupełnie innym kierunku, zatrzymuję się i tłumaczę:

- Debilu jebany, nie widzisz gdzie cię ciągnę na tym sztywnym holu, nie umiesz pojebie jechać na uwięzi za drugim pojazdem?

- Teraz będę jechać już dobrze - przyrzeka Tadek.

Wsiadam i ponownie holuję go, w lusterku znowu widzę, że ten zjeb niereformowalny jedzie w rów. Zatrzymuję pojazd. Wysiadam i proszę uprzejmie Orangutana:

- Wypierdalaj ty jebany niedojebie końskim chujem, albo tym sztywnym holem jebany w mózg, wypierdalaj pod ten most i najlepiej tam zdechnij, bo nic nie potrafisz już zrobić, widzisz kretynie ten sztywny hol? To tak jakby za chuja cię ktoś ciągnął traktorem to też byś skręcał w lewo albo prawo? Wypierdalaj z tego pojazdu niech moje oczy nie męczą się twoim przykrym widokiem.

Orangutan ruszył zgarbiony pod most, posłałem mu jeszcze kilka wiązek i rzuciłem cegłówką, ale kurwa nie trafiłem. Posadziłem za kierownicą Cypisa i po trzydziestu metrach silnik zaczął kręcić, osłodziło mi to tę katastrofę z tym jebanym Orangutanem, silnik kręci, nie jest zarżnięty. Teraz można go też kręcić korbą, i wezwać Ryśka i odpalamy następnego, a takiego pojebanego zwierzaka jak Tadek Orangutan ja też wyrzuciłbym pod most, Wojtku nie miej wyrzutów sumienia, teraz cię rozumiemy…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R