Obłuda istnienia

 

Szukałem na "blokach" w Cisnej swojego szarego psa Brega. Bawimy się tak z nim w ucieczki, a może bardziej to on się bawi ze mną wystawiając na próbę moją miłość do tej uroczej, śmierdzącej gadziny. Robiłem objazd samochodem bacznie sprawdzając wszystkie kąty przy blokach gdzie to ścierwo mogłoby się ukryć i zostałem wybawiony z tego patrolowania informacją tekstową przez urządzenie podające głos na odległość o treści "pies grasuje przy sklepie na dole", to jakiś obywatel Cisnej podkablował zbiega. Zawróciłem, więc i zjeżdżałem na dół, na chodniku spostrzegłem idącą w tym samym kierunku panią Próchnicką, zatrzymałem się i zaproponowałem:

- Proszę wsiadać jadę na dół.

Pani Próchnicka skorzystała mówiąc:

- Chętnie się zabiorę - i dodała już siedząc w samochodzie-, bo wie pan o tym chyba, że ja choruję i ciężko mi chodzić.

Spojrzałem na bardzo szare i zmęczone oblicze pani Próchnickiej i odpowiedziałem:

- Tak, wiem.

I jak to bywa w takich sytuacjach starałem się wykrzesać z siebie jakieś banalne słowa pocieszenia:

- Będzie dobrze, na pewno będzie dobrze da pani sobie radę.

Mówiąc to pani Próchnickiej czułem w sobie pewną nieszczerość, bo twarz tej kobiety mówiła, co innego była pomieszaniem przerażenia, rozpaczy i smutku. Rozstaliśmy się na dole przy sklepach, pani Próchnicka wysiadła, a ja zaokrętowałem na pokład tą kanalię mojego psa, którego przytrzymywał Baflo. Wróciłem do domu i nie mogłem przestać myśleć o tym rozpaczliwym i bezradnym obliczu pani Próchnickiej. Spojrzałem w oczy swojemu psu i zadałem mu pytanie:

- Czy wiesz Brego, co to jest obłuda istnienia?

Pies oblizał mnie po twarzy swym długim jęzorem i hipnotycznie zaczął wpatrywać się we mnie oczekując jakichś kąsków.

- Nie ty nie wiesz, co to jest obłuda istnienia, wy psy nie zajmujecie się takimi rzeczami, wy psy jesteście bezgranicznymi optymistami obłuda istnienia to nasza domena - ludzi.

Pies niecierpliwił się moją przemową, więc dałem mu kawałek paszteta.

 

Dwudziestego szóstego lutego pożegnaliśmy na ciśniańskim cmentarzu panią Próchnicką, biedna jest ta cała obłuda istnienia...

 

Powrót

                                                                                                                                                  R