Odpowiedzialny człowiek

 

Staszek po pracy dostał od swego pryncypała polecenie służbowe: zaopiekować się i dotrzymać towarzystwa „ważnemu” gościowi. Jak sam stwierdził na początku:

- Bo przecież ja jestem odpowiedzialny.

Staszek ochoczo wypełniał ten rozkaz, co rusz spożywając z VIP’em piwo bądź pięćdziesiątkę. Po północy „ważnemu” gościowi zaczęła się palić odrobinę kora mózgowa, przeto poprosiłem Staszka by dla bezpieczeństwa i zachowania w całości głowy „ważnego” gościa wziął go już na kwaterę i usunął z lokalu. Staszek, jako odpowiedzialny człowiek wyprowadził swój ważny obiekt przed Siekierezadę i nawet odebrał mu kluczyki od Skody stwierdziwszy, że on, czyli Staszek wypił o jedno piwo mniej to, jako odpowiedzialny człowiek kierować będzie osobiście. Staszek zapuścił motor i ruszył z werwą poczym po ośmiu metrach spotkał się czołowo z drugą identyczną Skodą muzyków grających w Siekierezadzie. Był to jedyny pojazd na dużym parkingu o drugiej w nocy. Staszek, jako odpowiedzialny człowiek ewakuował się migiem zostawiając dwie całujące się Skody i śpiącego „ważnego” gościa. Muzycy zaprosili do współpracy policję państwową i około o trzeciej nad ranem wszystko skończyło się na piśmie w służbowym protokole. Mój protokół – dykteryjka ma na celu przypomnieć, co niektórym, że nieraz nasze wyobrażenie o ważnych hasłach ideowych przyporządkowanych danej jednostce często rozmijają się z rzeczywistością aczkolwiek Staszek nadal twierdzi, że dzięki jego „odpowiedzialności” wszystko skończyło się jak najlepiej, – czyli zajebiście…

 

Powrót

                                                                                                                                                  R