No to kurwa macie boga
- Musimy im coś dać, bo będą się wkurwiać - rzekł Absolutus Wyruchus do Chujusa Abstraktusa, ale może zaczniemy od początku, bo nie wiecie któż to są te dwie znamienite persony.
Absolutus Wyruchus i Chujus Abstraktus to dwaj pierwsi ludzie, którzy stanęli na szczycie drabiny społecznoekonomicznej u zarania ludzkości i dzierżyli większość władzy oraz większość piniążków.
- Mamy wszystko, a oni nic. Musimy im coś dać, bo nas kiedyś zajebią - powtarzał swe ostrzeżenie Absolutus Wyruchus.
Chujus Abstraktus po chwili milczenia rzekł:
- Mam pomysł, jest jedna rzecz, którą możemy im dać bez żadnych wyrzeczeń.
- Złota i srebra nie oddam - wzdrygnął się Absolutus.
- Nie o kruszec mi chodzi - uspokoił go Abstraktus.
- Władzy nie oddam - dodał szybko Absolutus.
- Ależ ja też nie mam zamiaru nic im oddawać, przynajmniej nic namacalnego - rzekł Chujus.
- No to co im kurwa damy? Myślisz, że jak damy im Nic to coś zmieni, przecież już teraz mają Nic, to mamy im dać tego jeszcze więcej, tego Niczego? - przeraził się Absolutus.
- Tak, właśnie damy im Nic, ale nie takie zwyczajne damy im zajebiste Nic, takie Nic wyjebane w kosmos! Dostaną religię, dostaną boga do którego się będą mogli żalić, płakać i jęczeć, damy im wielki wór, do którego będą mogli wrzucać wszystko i my też będziemy mogli wrzucać wszystko jak do wielkiego śmietnika - wyjaśnił zagadkowo Chujus Abstraktus.
I tak przeto prości wyrobnicy (wyjebnicy), którzy tyrali na Abstraktusa i Absolutusa dostali religię, to opium dla mas, ta cudowna idea zaspokoiła ich pragnienia, głód i żale. Zaspokoiła je niezaspakajając. Nędzarze dostali od bogaczy obietnicę, że podzielą się wszystkim podzielą się, ale w niebie tam nastąpi równość i szczęśliwość, tam napełnią się głodne brzuszki sierot... I lud przestał się wkurwiać dostali to czego sami pragnęli, otrzymali dar cudowny - wielkie Nic czyli religię. Absolutus Wyruchus wraz Chujusem Abstraktusem pili wódę ze złotych kielonków w marmurowym pałacu, a na zewnątrz uwijał się biedny lud. Chujus Abstraktus powstał, podszedł do okna oparł się na dwóch dłoniach i ryknął do ciemiężonych:
- No to kurwa macie boga - zarykiwał się ze śmiechu, aż zaczął się krztusić i pluć śliną - no kurwa macie boga po wsze czasy!
R