Mówcie do mnie doktorze Frankenstein

 

Na czym polega konstrukcja po chuju dzieła literackiego? Muszę wyjaśnić, co niektórym, którzy odnajdując cząstkę siebie w niektórych opowiadaniach Siekierezady dzwonią i mówią:

- To nie tak było, poniosła cię fantazja, skreśl to, wyrzuć to, nie zgadzam się...

Drodzy protoplaści niektórych postaci oświadczam, że zaczerpnąłem z was tylko pojedyncze organy a to lewe płuco, a to prawą półkulę mózgową, nogę, rękę, nos, nerki itp. Nie należę do słynnych biografistów, interesują mnie twory tworzone na podstawie prawdziwych szablonów, ale z wielką pasją też je modyfikuję intuicyjnie dodając im brakujące według mojej oceny narządy. Stworzony w mojej głowie twór może mieć przez pomyłkę nerkę w dupie, a serce w okolicy wątroby, nie widzę w tym nic zdrożnego. Z wielką pasją prowadzę eksperymenty, więc proszę się zwracać do mnie doktorze Frankenstein, a jeśli ktoś boleśnie identyfikuje się z opisaną postacią no to chyba zajebiście fajnie, bo potwór stworzony przeze mnie zdaje się być ożywionym, no to spierdalam, bo na stole prosekcyjnym leżą następne trzy ciała, z których będę składał jedno, mam nadzieję, że jak je ożywię, to nie będzie do mnie wydzwaniało to ciało żebym usunął jakiś narząd bądź ostatnie zdanie i przypominam proszę mnie tytułować doktorze Frankenstein.

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R