Mit Bafla
Schodzimy z kowalem Arturem z góry Horb. Artur robił chabetom kopyta i je kół. Emilowi narosły już człapczaki jak płetwy, gdy je Artur zciosywał miałem mieszane uczucia mówiąc do rzemieślnika:
- Może zostawmy niech mu narastają przydadzą mu się do pływania w studni.
Ale ostatecznie cała trójka tych gównojadów miała pięknie skrojone pantofelki, na ich wszystkie dwanaście odnóży. Przechodzimy przez parking i atakuje nas Baflo, jest bardzo natrętny i zdeterminowany, chodzi mu o to by pozyskać sześć złotych celem zakupienia czerwonego mleka wściekłej krowy. Kategorycznie odmawiam i wówczas Baflo skrzeczy:
- Zobaczysz będziesz chciał żebym przyszedł do jakiejś roboty.
Aż się zatrzymałem z wrażenia oto Baflo uwierzył w swą moc, uwierzył, że jest niezastąpioną jednostką w naszej małej społeczności.
- Baflo pojebało Cię, przecież jak wszyscy wiemy Ty potrafisz pracować najdłużej sześć minut czterdzieści pięć sekund i to na odpierdol.
- Oj Baflo, źle z Tobą się dzieje oto nastała epoka, w której uwierzyłeś we własny mit.
Nastanie jeszcze epoka, że postawimy Ci w Cisnej pomnik z napisem: Monument Czynu Robotniczego Bafla, a ten cały pomnik to będzie Twoja sraczka po winie wiśniowym, a jeśli chodzi o te sześć złotych to spierdalaj i idź sobie zarób uczciwą pracą.
Mit Bafla odszedł obrażony w towarzystwie właściwego Bafla i na dzisiaj to by było wszystko, jeśli chodzi o traktat „O dobrej robocie”, w którym główną postacią miałby być Baflo lub jego mit.
R