JESZCZE TYLKO TRZY STRONY
Ten zeszyt, w którym piszę mam w takiego małego kotka i takie jego ślady śmieszne na tej okładce, chyba ten zeszyt dostałem od córki Rosemary albo jej skradłem z jej bałaganu, coś koło tego by było. I patrzę sobie dzisiaj a tu jeszcze tylko trzy strony niezapisane i się tak zajątrzyłem, że chciałbym mieć to już za sobą. To sobie kurwa piszę na tej pierwszej stronie, bo zawsze to będzie już mniej. Siedzę sobie w Siekierezadzie i fajnie tu jest, bo nikogo nie ma. I miło spędzam sobie czas w swoim towarzystwie, bo sobie siebie lubię. I kiedy tak się wytężam żeby zagryzmolić te ostatnie kartki i odłożyć ten zeszyt w tego kotka i te łapki jego do archiwum wchodzi Baflo i pyta się:
- Nie wkurwisz się.
- Oczywiście, że się wkurwię, bo wiem, że chcesz na żebrać na wino.
- Nie nażebrać tylko pożyczyć odrobinę- dodaje gwoli wyjaśnienia Baflo.
- Spierdalaj Baflo- załatwiam krótko sprawę.
- Tylko dwa złote no pożycz- skrzeczy Baflo w potrzebie.
- Spierdalaj nie zauważyłeś, że do tej pory było tu miło staram uświadomić Baflu niestosowność sytuacji, w której mnie postawił.
- No to idę, ale nie pomogę Ci już nigdy – odgraża się.
- Spierdalaj mówię po trzykroć tobie ja Baflu.
W końcu wychodzi znowu jest miło i przyjemnie. Sobie siedzę z sobą samym, bo się lubię ja sam siebie. No proszę dwie strony już w chuj zapisane, Baflo wybawił mnie swoją wizytą a na tą jedną to już się znajdzie może na przykład ktoś jeszcze dzisiaj zdąży umrzeć...
R