Jesień zaprasza w swe ramiona

 

       Ładny jest ten rok, piękne jest to lato. Słońce obdarzyło swą mocą każdy dzień, miło było pławić się w ciepłej wodzie Zalewu Solińskiego, cudownie było wystawiać ciało pod błękitnym sklepieniem na łaskę rozleniwiającego żaru. Przedłużająca się susza przyśpieszyła krok jesieni, ona pojawiła się już w połowie sierpnia, żółkną brzozy i sypią złotym liściem, buki nabierają powoli jesiennych barw, ona zaprasza w swe ramiona. Kręcę zapalczywie na rowerze w kierunku Solinki i na szczycie przed Roztokami zatrzymuję się podziwiając ciszę bieszczadzkiego lasu i ze zdumieniem odkrywam, że ona już tu jest, jesień zaprasza w swe ramiona. Czuć w powietrzu ten narkotyczny zapach późnoletnich ziół, czuć wilgocią te stróżki potoków leniwie sączące się w kierunku Cisnej. Ale ładny jest ten świat jesienny i ten letni też był piękny. Zachwycam się tym, co jest i tym, co było, zachwycam się tym, co umarło i tym, co żyje. Drgnęło mi coś w sercu i duszy, bo usłyszałem ten szelest nadchodzącej jesieni, ona zaprasza w swe ramiona ona już tu jest, ogarnia nas i całe Bieszczady i w tym przepastnym wazonie jak kwiaciarka będzie czarowała kolorami i zapachami i tylko trochę drgnęło mi coś w sercu i duszy, bo to zaproszenie jesieni, która przeprowadzi nas jak Charon przewoźnik przez Styks na drugi brzeg- do zimy.

       Jesień zaprasza w swe ramiona i tylko to delikatne drżenie w sercu i duszy…

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R