Grudzień
myśli białych
Zaczął mrozić i sypać śniegiem grudzień pełen myśli białych,
zaczął równać znaczenie wszystkich barw późnej jesieni do jednego mianownika,
do sennych myśli białych w oprawie szarości ram bieszczadzkiego nieba. Grudzień
posprzątał przestrzeń publiczną – wioskową z liści i upadłych ludzi-aniołów,
wymiótł ich efemeryczne istnienie miotłą mrozu w nory ciepłe iluzją czterech
ścian. Janek Raper siedzi w więzieniu za nie
odrabianie prac użytecznych na rzecz gminy, a cóż on kurwa
może odrobić jak nie jest w stanie odrobić własnego życia. Andrzej Mulenda jeszcze przy minus dziesięciu stopniach spał pod
niebieską plandeką za „pawulonem” Ryśka, ale
kilkanaście go już pokonało i wyniósł się do składowiska menela wszelakiego na
Buk. Baflo wczoraj miał kolejny atak padaczki i rozjebał solidnie głowę, więc wywieźli go do szpitala na
sygnale i Baflo miał w podróży wizję, że to wycie
karetki, to jego wilczy skowyt, że mknie w śnieżycy na łowy, że jest silny i
zdrowy, że jest świadomy, za czym goni. Mietek „wrócony” z więźnia za nóż
odrabia ten koszmar pustyni murów wysokich i ryj mu
się już charakterystycznie wykrzywił, Picasso byłby zadowolony z takiego tworu,
Rose Mary córka moja ucieszyła się z powrotu Mietka,
bo to jej ulubiony menel. Marek Co Nie Robi Nic
Najbogatszy Człowiek W Bieszczadach prawie nie wychodzi z chałupy i ciągle śpi najebany – jak to szczęśliwy człowiek, bo cóż bogaczowi
więcej potrzeba? Najebać się i spać mocno, a smacznie
jak ten trufel pod dębem. „Partyzanci” opuścili
wzgórze pomnikowe, generał mróz ich pokonał, a i pies Brego
po wsi się nie Szweda, bo mu zimno w ciało pomiędzy nogami. A w mojej głowie
grudzień myśli białych sennie się snuje i sieje białym puchem śniegu zasypując
i przygaszając moje emocje i gdyby Baflo ze swej podróży
nie wrócił, i gdyby Mietek swój nóż znowu uruchomił, i gdyby Marek
Co Nie Robi Nic się nie obudził, to nie drgnąłbym nawet jednym mięśniem
na twarzy i tego się boję w mej głowie, grudzień myśli białych jak całun
zasnuwa cynicznie wszystko co pragnąłbym w sobie ogrzać i ocalić, grudzień
myśli białych nadciąga nad mój świat nieubłaganie, grudzień myśli białych.
R