Fajny sen
Miałem fajny sen, śniło mi się, że jestem zupełnym kościotrupem i leżę z drugim kościotrupem w dużym grobowcu, który jest uchylony i z nudów śpiewamy sobie wiekopomne hity, zaśmiewamy się przy tym szczerze, aż do kościotrupich łez i kościotrupiej czkawki. Śpiewaliśmy właśnie "We Are the Champions" i hałas ten zwabił jakiegoś żywego inaczej z góry, osobnik ten zajrzał do naszego lokum i zastygł przerażony, poczułem, że muszę rozładować jakoś tę niezręczną sytuację i przyłożyłem sobie do czaszki tutaj gdzie powinien być wąs czarne, żałobne pióro takie jak powiewa na karawanach. Piórko takie zagubiło się w naszym grobiku i chciałem by wyglądało jak wąs Freddiego, ale nie mam pewności czy rozbawiłem tego żywego inaczej z góry, bo się obudziłem...
R